Zespół Szkół im. Jana Pawła II w Osiecznicy

  • Kalendarium

    Czwartek, 2024-04-25

    Imieniny: Jarosława, Marka

  • Statystyki

    • Odwiedziny: 1568729
    • Do końca roku: 250 dni
    • Do wakacji: 57 dni

Brawo!!! Wiktoria laureatką konkursu poetyckioego!

Uczennica kl. VI a Wiktoria Parkita  10 grudnia 2020 r. została laureatką XIV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Feliksa Raka w Krasocinie. 

Wiktoria napisała przepiękne wiersze związane z naszą okolicą. Konkurs był przeznaczony dla uczniów z różnych grup wiekowych i dorosłych. Wiersze wysyłali uczestnicy z całej Polski. Serdecznie gratulujemy naszej wychowance.

 

Prezentujemy wiersze Wiktorii 

 

 

„Wsi moja”                                                                                  

 Wsi moja, wsi urokliwa.

 Jak tu cię nie podziwiać?

 Zielenisz się cudownymi borami,

 pachniesz leśnymi grzybami.

  

Wsi moja, wsi zaskakująca,

 ty jesteś wielce intrygująca.

 Pamiętasz Abrahama Wernera,

 geologa, któremu obcy nie był minerał.

 

Wsi moja, wsi ciekawa,

 ty jesteś bardzo łaskawa.

 Białe pustynie tu się roztaczają,

 piasek szklarski ludziom dają.

 

 Wsi moja, wsi pasjonująca,

 ty jesteś niezmiernie imponująca.

 Szumisz Kwisy rwącym biegiem,

 kajakarzy prowadzisz krętym ściegiem.

 

 Wsi moja, wsi spokojna,

 ty jesteś niezwykle dostojna.

 Szeleścisz złotymi łanami zbóż,

 gdy czas dożynek tuż, tuż.

 

 Wsi moja, wsi modna,

 ty jesteś niesłychanie różnorodna.

 Rozwijasz się w pięknym stylu,

 nigdy nie zostajesz z tyłu.

 

Wsi moja, wsi mała,

ty jesteś nader wspaniała.

 Na imię ci Osiecznica,

 co wdziękiem swoim zachwyca.

 

„Bramy mojej ostoi”

 

Wokół mojego zwyczajnego domu,

jest świat znany mało komu.

Nie mieszkam w dzikiej głuszy,

lecz każdą duszę ten widok poruszy.

 

Otwieram bramy mojej ostoi,

uroczy pejzaż niejedne oczy ukoi.

Dolina Kwisy przede mną się roztacza,

piękno przyrody mnie otacza.

 

Podążam powoli wąskimi ścieżkami,

biegnę, spadam w dół chyba myślami.

Słońce żarzy się w tafli wody,

tu urocze są najjaśniejszego zachody.

 

Śpiew ptaków za sobą mnie wiedzie.

Dokąd zmierzam? Nie wiem co powiedzieć.

Kredowa skała na drodze mej stanie,

miejscowi szepczą o wielkim dzbanie.

 

Obracam się więc na pięcie,

nie pamiętam nawet o ciemnym zakręcie.

Żaba rechocze w gęstej trawie,

niedługo znów tu się pojawię.

 

Noc zapada już nad doliną,

znikam pomiędzy drzew gęstwiną.

Zamykam bramy mojej ostoi,

moja dusza niczego się już nie boi.

 

„O kliczkowskim kasztelu”

 

Listopad zasnuł niebo chmurami,

jesienna pomroka opada nad polami.

Drzewa jak złe mary wyglądają,

do refleksji uporczywie skłaniają.

Ptaki umilkły już w swoim śpiewie,

a ja biegnę szybko w ulewie.

 

A tuż za zakrętem na skraju wsi,

Zamek Kliczków w strugach deszczu lśni.

Piękne dziedzińce gości zapraszają,

odrestaurowane wnętrza zachwycają.

A ja śpieszę aleją pośród drzew,

by przy kliczkowskiej herbacie rozgrzać się.

 

Aż trudno objąć to myślami,

historia była tu budowana stuleciami.

Grube mury XIII wieku sięgają,

niejedną tajemnicę zapewne skrywają.

Życie ludzi przecież tu przemijało,

białe karty księgi życia zapisywało.

 

Siedząc słyszę, przewodnik legendę opowiada,

jak dzielny Tomir grodem miał władać.

To sam król rycerza pouczał,

by kasztelu używał jak klucza.

Niczym kluczem zamknąć masz drogę od zachodu,

by żaden wróg nie najechał polskiego narodu.

 

Dobre czasy jednak wkrótce przebrzmiały,

gdy intryga i kłamstwo w grodzie zamieszkały.

Zdrajcę dość sprawnie pojmano

i w ścianach ciemnego lochu zamurowano.

A turyści słyszą do dnia dzisiejszego,

niesione echem gadanie jego.

 

A ja wracam już aleją pośród drzew,

dokuczliwy chłód przenika mnie.

Mróz ścisnął jesienną mgłę,

muszę uważać, by nie poślizgnąć się.

Przyroda zapadła w zasłużony sen,

przemijaniu poddała się.